Znacie te stereotypy o graczach? Że nerdy, pustelnicy, nie mający innych pasji w życiu, tylko gry, i gry i jeszcze zapewne obleśni tak, że brak życia towarzyskiego zastępują padem? Hah, na pewno każdy z graczy to słyszał, a ten kto nim nie jest, choć raz tak pomyślał. Także czas przełamać stereotypy zaściankowego myślenia i troszeczkę otworzyć swój umysł. :)
Jak to się zaczęło u mnie?
Od zawsze lubiłam grać. Ale to nigdy nie było coś bardzo ambitnego, ani też nie wciągałam się w to mocno, booo szkoła muzyczna absorbowała 90% mojego czasu. Jako mały ludek zagrywałam się w przygodówki, strategie czy platformówki, które wtedy były moim top 1, jeśli chodzi o gatunki. Hah, teraz o tym myśląc, śmieję się z siebie, bo wszystko diametralnie się zmieniło. :) Jej, już nie pamiętam tytułów nawet, ale wiem, że moją wtedy miłością wielką był Rayman, Kangurek Kao, Herosi, Lomax, Starcraft, Diablo i masa innych, których za nic sobie nie przypomnę, bo ja mam totalnie okropeczną pamięć do tytułów. Jak kiedyś próbowałam Ravenowi powiedzieć w co grałam, to było tak: "taka laska, wiesz, tak kuso ubrana, no i miecz, i jakiś troll z mocą przemieniania w kamień, a okładka gry niebieska z wróżką". xD Tiaaaa i wszystko jasne. xD Wracając do tematu... To dzięki mojemu Ravenowi, który pokazał mi swój świat i swoją największą pasję, zaraz po muzyce, tak mocno się wciągnęłam.
Na początku Raven recenzował gry, także dostawał tego od groma i byłam wiernym towarzyszem jego zmagań, ale jeszcze nie miałam odwagi, żeby sama przejąć stery. Jeszcze wtedy nie poznałam gry, która zmieni moje nastawienie. I tak było do momentu Mafii II, którą kupiłam Ravenowi na któreś tam urodziny. Na początku tylko obserwowałam, Raven mi opowiadał fabułę mniej więcej, próbowałam jakieś misje przechodzić, ale szło mi taaaaaak nieudolnie, że chcę wymazać to z pamięci, na prawdę mogłabym być wtedy najgorszym graczem na świecie. xD
Jakiś czas później, pamiętam, powiedziałam Ravenowi pierwszy raz "zagrajmy w coś razem". Zapytał w co bym chciała grać, odpowiedziałam szybko, że w Mafię. I to była pierwsza gra w którą zagrałam tak na poważnie, poważnie mocno wkręcona. To było jakieś 3-4 lata temu. No i wciągnęłam się. Boooski klimat, akcja, fabuła, postacie - no, po prostu przeżywałam jak dobry film. Nigdy nie przypuszczałam,że mogę tak mocno angażować się w losy postaci. Graliśmy na zmianę, jedna misja ja, druga Raven albo cały czas zachłanna ja, a Raven próbował wyrwać mi klawiaturę :P Na początku było mi straaaaaasznie głupio, bo wstydziłam się tego, że muszę uczyć się od podstaw tej swobody poruszania, kontroli kamery, precyzji strzałów i zapamiętywania wszystkiego co i jak. Przede wszystkim spostrzegawczość i refleksu. Na szczęście Raven jest moooocno wyrozumiały i cierpliwy... :) I tak to była moja pierwsza, poważna przygoda... ;)
I co było dalej?
![]() |
| Jedne z ulubionych :) |
Potem jak szalona prosiłam Ravena żeby grał w coś ze mną. On stawał na głowie, wyszukując tytułów, a ja kręciłam nosem. Bo musicie wiedzieć Moi Drodzy, że mam okrutne wymagania, i niestety graficznie też do staroci nie umiem wrócić. A że jeszcze wtedy nie umiałam sprecyzować siebie w jakim gatunku czuję się najlepiej, więc szukanie tych właściwych było po omacku. Jak kiedyś cieszyły mnie przygodówki, to teraz uważam je za najnudniejsze na świecie. Jest kilka perełek, owszem, ale muszę mieć fazę. Tak samo jak na platformówki - Rayman Origins chyba jest jedyną, którą mocno pokochałam za całokształt i płynność. :)
Pamiętam,że mocno polubiłam koncepcję studia Telltale Games gry "The Walking Dead", która jak dobrze pamiętam, była ich pierwszą produkcją tego typu. Nienawidzę zombiaków, każdy kto mnie zna, to o tym doskonale wie. Ale tutaj były tylko tłem do najważniejszego, czyli relacji bohaterów podczas zagrożenia życia. Gdzie to my mieliśmy kontrolę nad ich losem. To było mocno wciągające do zakończenia 2 sezonu, potem trochę koncepcja fabuły zaczęła mnie irytować. Kolejną perełką studia, którą zaczęliśmy był "Wolf Among Us" i tutaj również klimat jest jak najbardziej szalenie wciągający.
Potem przyszła pora na coś totalnie spontanicznego. Uwielbiam świat fantasy, więc jak zobaczyłam grę na półce, tak jakoś stwierdziłam, że to może być to. I przy wielkiemu zaskoczeniu nawet obskurna grafika i to,że gra była nisko budżetowa mi zupełnie nie przeszkadzało, bo tak bardzo koncepcja gry i główny bohater mi się spodobali. Styx - skradanka, która rozgrywa się w mrocznym świecie fantasy, jest grą gdzie mamy i fajną fabułę, jak też multum momentów, gdzie musimy się wykazać sprytem i pomysłem, żeby wykonać misję nie zabijąc nikogo, ani nie ujawniając swojej obecności. To kombinowanie w otoczeniu niesamowitego klimatu totalnie mnie pochłonęło. :))
A później to już lawina gier. Jak Assassin's Creed, zwłaszcza najmocniej multi w 3. ;) Gdzie ja grałam kilka godzin dziennie jak wariatka. xD GTA V, Devil May Cry - o, rany, taka siekanka, a taka zajebista. ;) Tak mocno świetnie skonstruowana, jeśli chodzi o sterowanie, że gra to sama przyjemność, a sama siebie zaskoczyłam, jak zwinna potrafię być, kiedy wszystko dzieje się tak chaotycznie. ;) No i mój ukochany Wiedźmin 3. Nie grałam w poprzednie części, grafika mi na to nie pozwoliła. ;P Ale 3 skradła moje serce. Niesamowite uczucie, kiedy jesteś fanem sagi i nagle powstaje kontynuacja w postaci gry. Cd Project Red stworzył dzieło swojego życia, coś co poruszyło mnie tak bardzo, że poświęciłam tej grze 140 godzin ponad, żyjąc fabułą jak szalona i przeżywając wszystkie swoje wybory i zakończenie. Tylko Raven wie, ile śmiechu i łez wywołała u nas ta produkcja... :) Potem jeszcze kolejne wydane dwa dodatki do gry i znów 60 godzin z życia wyjęte. Wtedy my zamienialiśmy się w zombiaki, bo potrafiliśmy siedzieć do 3 w nocy, hah. ;)
No i aktualnie totalnie spokojnie to karcianka jak Hearthstone, która umila mi każde okrutne chwile w tramwaju czy pociągu...;)
![]() |
| Szuflada (bez dna) Ravena ;) |
To w końcu, jak to jest z moim ulubionym gatunkiem?
Jakbym miała się konkretnie określić, to nie umiałabym. Ale wiem czego w grze szukam. Fajnej fabuły, dobrej grywalności, i duuuzo akcji. Strasznie nie lubię kiedy akcja jest flegmatyczna, kiedy nic się nie dzieje i nie mam możliwości sobie postrzelać nawet czy brać udział w jakiejs skomplikowanej misji, samo planowanie już jest ekscytujące. Także powiedzmy, że mam swoje 3 miejsca na podium: akcja, RPG i skradanka... ;) Takie małe PS: uwielbiam wszystko, co jest japońśkiej produkcji za niebanalność a jak jeszcze mamy klimaty fantasy to ja jestem kupiona na maksa :P
Gry, które mnie rozczarowały?
Och, ile ich było, ale tak najmocniej to wiecie co? Mafia III. Czekałam tyle czasu na tą grę. Ja nie wiem co się stało. Inne studio przejęło produkcje i poszło się wszystko rąbać. Zrobili z tego nieudolne GTA... Z mdłym bohaterem, okrutnie powtarzalnymi misjami i masą nielogiczności. Tak samo rozczarowałam się Bioshockiem, który urzekł mnie swoim klimatem, niesamowitym światem i pomysłem.Ale taka bezmyślna naparzanka i miliony udoskonalaczy, o których nie jestem w stanie pamiętać to totalnie nie mój świat. Myślę,że tak samo długo oczekiwany przez nas Assassin's Creed: Unity... Gdzie klimat rewolucji francuskiej, trailery, które wbijały w fotel niestety okazał się kopią poprzednich części, i sama fabuła po prostu nooo nie skłania nas do tego żebyśmy zatracili przy tej grze wieczór. To moje zdanie ale mam wrażenie, że Ubisoft po prostu poszedł na totalną łatwiznę,zmieniajac tylko świat, dodając pojedyncze poprawki a sam system i wszystko wszystko jest totalną kopią poprzednich części. I jak to jakiś czas cieszyło wiernych fanów to jednak ile można? Dodałabym tu jeszcze Batmana najnowszego, dlaczego? Jest genialnie zrobiny, pomysl, postać Jokera, który jestm naszym towarzyszem, walka, zagadki, poboczne misję ale trochę zaczyna się to rozciapiać i nie mozna kontynuować misji tak jak sie chce i kiedy się chce, po dłuższej grze zaczyna nudzic nooo i zła optymalizacja na PC sprawia,że po prostu po godzinie mamy już dość. Także może nie totalne rozczarwanie ale patrząc na to jaki potencjał ma gra no to po prostu przykro się robi ;)
Pad czy klawiatura?
Jeszcze pół roku temu powiedziałabym,że klawiatura i mycha ale Raven pokazał mi na prawdę wygodę pada. Dłuuugo się uczyłam żeby się przestawić no i udało się. Grając czy w Wieśka, Devil May Cry albo GTA nie wyobrazam sobie czegoś innego niż pada. Jedyny minus dla mnie, to precyzja celowania. Niestety jeszcze mam z tym duży problem, robię po prostu niektóre akcję za wolno ale jestem już w dobrym kierunku poprawy. :P
PC czy konsola?
I to kolejny absurd. Bo dlaczego musimy wybierać jak możemy mieć to i to? :) I ja tak właśnie wybieram, bo są gry dedykowane tylko konsolom albo takie, które są tylko na PC, więc jak tu wybierać? Wiadomo też,że technologia błyskawicznie się rozwija i teraz każda nowsza produkcja będzie z myślą o konsolach, więc siłą rzeczy trzeba będzie się przestawić. ;) Oczywiście w planach mamy zakup i PS3, jak też i 4 z prostych powodów. Mamy masę zaległości z produkcji dedykowanej 3, więc chcemy nadrobić. ;) Zaczynając od mojej wymarzonej "Ni No Kuni".
Ulubione studia?
I tak na prawdę nie mam takiego, chociaż jest jedno, które cenie za całokształt pracy i za niesamowitą magię, a to Blizzard. I nawet jak nie gram w ich każdą grę to uważam, że są niesamowicie dopracowane, spójne w koncepcji no i wydaje mi się z moich obserwacji, że mają szacunek do graczy i na pewno nie zlewają większych czy mniejszych problemów. Teraz mocno wierzę w CD Projekt Red i jesli nawet jakoś nie przepadam za nimi jako osobami w życiu prywatnym bo trochę bufonizmem trąci to jednak są fachowcami w tym co robią i dają z siebie full więc z niecierpliwoscią czekam na kolejną produkcję. Swojego czasu uważałam, że Ubisoft jest takim niezaprzeczalnym kandydatem na podium ale podejście do gracza i to co podziało się z ich jedną z największych perełek trochę to dobre wrażenie zaciera. A tak to nie patrzę na studio, a raczej daje grom szansę i tak jak w przypadku Mafii (pierwszych części) czy Styxa, możemy się niesamowicie miło zaskoczyć i o to chodzi. :))
Czym jest dla mnie gra?
To po prostu jedna z pasji. Może nie jakaś absolutnie wielka i na zabój, ale mocno się wkręciłam i uważam gry za fajny umilacz czasu, świetną formę rozrywki bo rownież tak dobrą, jak nie lepszą jak serial, czy film. Możemy przenieść się w inny wymiar i na prawdę dużo się nauczyć... ;) Mój Raven właśnie dzięki grom śmiga teraz po angielsku i ma genialny refleks, którego mocno zazdroszczę. :))) A teraz jesienno-zimowymi wieczorami, kiedy kicanie poza domem jest raczej niemożliwe, tym bardziej taki relaks jest moim ulubionym...;) Plus, jest to doskonały odstresowacz, o. :) Wcale nie trzeba mieć od groma wolnego czasu, bo wystarczy godzina czy 2 w tygodniu na małą partyjkę, a sprawia mi to ogromną frajdę.
Obalając mit
Mam cudownego Ravena, znajomych, multum pasji, gram, śpiewam, tworzę, uczę, ćwiczę i żyję na maksa i uważam się za atrakcyjną babeczkę, więc, hmmm, czy na pewno ocenianie kogoś przez pryzmat własnego ograniczenia jest słuszne? Cudnie jest móc dzielić pasję z ukochaną osobą, rozumieć ją i chociaż troszeczkę w tym uczestniczyć... :) Kiedy nauczymy się tego, życie stanie się łatwiejsze i sympatyczniejsze. :)
RedJinx




