Kolejna metamorfoza makijażowa przed nami. Tym razem do współpracy zaprosiłam kumpelę Asię, która znam już ponad 20 lat. Jesteśmy więc rówieśniczkami i znamy się naprawdę dobrze. ;) Współpraca przebiegła super-przesympatycznie i jestem zadowolona z efektów.
Asia ma 27 lat i jej cera jest zdecydowanie sucha w kierunku do normalnej przy lepszych fazach. Boryka się z dużym odwodnieniem, jak też przesuszonymi partiami. Raczej bez większych dramatów, jeśli chodzi o zapychanie czy niedoskonałości. Sporadycznie jakiś nieproszony gość pojawi się w babskie dni, ale tak ma większość z nas i to całkiem naturalne. ;) Brak większych zaczerwienień, jedynie co jest zauważalne, to sińce pod oczami, ale akurat to nie jest problem nie do rozwiązania. ;)
Pielęgnacja
I tu panuje u nas super-hiper minimalizm. Wieczorem: demakijaż micelem z Ziajki, potem kremik z masłem shea. :)
Rano krem z Ziaji - oliwkowy i na to makijaż. :) 2-3 razy w tygodniu peeling z Joanny truskawkowy i tak naprawdę tyle.
Moje uwagi: będzie trochę moich uwag, ale też nie chcę się rozgadywać, więc konkrety. ;P Asiek ma cerę suchą, więc tak naprawdę priorytetem tutaj jest nawilżenie i regeneracja. Jeśli ten kremik z masłem shea Asi służy na wieczór - to rewelacja, ale też dodałabym tutaj mocno nawilżające serum i na to właśnie ten treściwy kremik.
Peeling zdecydowanie nie nadaje się do buzi. Jest za silny, idealny dla ciała od czasu do czasu, ale jest zbyt ostry jak dla wrażliwej suchej cery. Skąd wiem? Jest stałym bywalcem u mnie w łazience, polecam go każdej znajomej, bo jest super tani, fajnie pachnie i skóra jest gładziutka po nim. Ale tylko do ciałka. ;) Bo nawet nogi potrafi podrażnić, jak będziemy szaleć z masażem. ;) Postawiłabym tutaj na peeling enzymatyczny, np. ten czy ten z Biochemii Urody. Jest duuużo bardziej delikatny niż te z granulkami i można też go używać częściej, bez ryzyka dodatkowych podrażnień.
Maseczki! Wiem, jestem nudna. :P Ale maski to naprawdę kluczowy produkt pielęgnacji. Mocno nawilżająco-kojące. Będą idealnym rozwiązaniem właśnie dla posiadaczek cer suchych. I po raz kolejny będę polecać Tołpę. O, właśnie tę z niebieskiej serii. Lub kiedyś mojego faworyta, dostępna w większości aptek, o, ta. Dwa razy w tygodniu zupełnie wystarczy.
Przy skórze suchej fajnie jest mieć zawsze przy sobie buteleczkę wody termalnej, np. Uriage i psikać buzię nią, kiedy tylko poczujemy ściągnięcie na twarzy. Akurat ta woda termalna nie potrzebuje wycierania żadnego jak, np. Avene, więc jest idealnym rozwiązaniem na miasto. ;)
Niestety nie pojawia się u Asi w pielęgnacji żel do twarzy, co powoduje niedokładne oczyszczanie skóry i nawet jak teraz tego nie widzimy, to za x czasu będziemy mieć tego konsekwencje. Coś bardzo delikatnego, do skóry wrażliwej, wedle naszych upodobań. :)
Jeśli chodzi o kremik na dzień - jeżeli się sprawdza, to nic nie musimy zmieniać. Dodałabym tylko jeszcze rano jakiś hydrolat nawilżający, np. na bazie róży czy pomarańczy, na to kremik i makijaż.
Kremik pod oczy - zwłaszcza, że Asia boryka się tu z sińcami, pracuje przy komputerze, więc też niezbędne jest zadbanie o tę partię skóry, mocną regenerację i nawilżenie. Tutaj polecę coś już z wyższej półki, ale ten produkt jest naprawdę niezły i zdecydowanie wart swojej ceny.
Makijaż
Asia nakłada teraz krem BB, który jej wystarcza jak najbardziej. Podkreśla oczy kredką i tuszuje rzęsy. Co bym dodała od siebie, żeby czuć się kompletnie? Trochę różu i rozświetlacza, żeby ożywić buzię. ;) Cień połyskujący beżowy, w chłodnym odcieniu do kącików. :) Asia super wygląda jak podkreśli usta, dodaje to jej urodzie wyrazistości. Więc też ulubiony kolor długotrwałej, matowej pomadki, no i kredeczka lub pomada do brwi. Jedyne, ale jakie mam to do brwi. Niestety, Asia trochę poszalała z regulacją i brwi żyją w totalnym nieładzie. Są nierówne i potrzebują czasu, aby odrosnąć i wtedy mogę się nimi zająć i nadać odpowiedni kształt.
Makijaż Asi
Asia ma bardzo delikatną i dziewczęcą urodę. Chciałam więc wykonać makijaż bardzo odważny, zdecydowany i kobiecy. Podkreślający mocno oko, jak też usta. Oczywiście wersja tylko na większe wyjścia. ;) Druga wersja do pracy pojawi się niebawem. ;P Bohaterem kolorystycznym był soczysty koral opalizujący na złoto, który połączyłam z kilkoma odcieniami zieleni. Zieleń teoretycznie gryzie się z niebieską tęczówką oka, ale udało mi się wszystko połączyć w fajną całość i stworzyć spójny duet.
Twarz
Krem nawilżający z odrobiną olejku marula, który fajnie przygotował buzię pod makijaż. Odrobinę bazy na płatki nosa i czoło, żeby wyrównać strukturę skóry. Następnym krokiem mieszanka dwóch podkładów Estee Lauder DW i L'Oreal. Oba stworzyły nam idealny odcień i fajnie zbilansowane krycie. Zależało mi tutaj na efekcie porcelanowej wręcz cery, przy dość wyrazistych oczach jest to mocno wskazane. Dosyć obficie na partie pod oczami, przy płatkach nosa i na drobne przebarwienia korektor z L'Oreala, który jest leciutki, a jednak ma zadowalający stopień krycia. Wszystkie sińce i inne pierdoły całkowicie nam zniknęły. Puder - Rimmel Stay Mate. Róż z Eveline i mój ulubiony rozświetlacz.
Oczy
Baza pod cienie, a na to kremowy cień opalizujący na złoto. Był naszym bazowym podbijaczem koloru głównego, którym był cudnie satynowy koralowy odcień, opalizujący również na złoto. Połączony został z miętową zielenią (matową), a w zewnętrznym kąciku nałożyłam intensywnie trawiastą zieleń z Inglota, która ma w sobie delikatne iskierki. Nie chamski brokat, ale właśnie takie mini iskiereczki. Wszystko połączyłam blendując chłodnym brązem i tworząc na linii załamania powieki delikatną mgiełkę. Pod łuk brwiowy nałożyłam matowy, beżowy cień. Pod dolną linię rzęs wymieszałam złotko z morskim pyłkiem (który nakładałam na mokro za pomocą Duraline'u). Delikatnie roztarta czarna kreska, zagęszczająca linię rzęs i na to rzęsiska, które scaliły idealnie makijaż. :)
Brwi
Jak wspominałam, Asi brwi są bardzo specyficzne, trochę za bardzo wyskubane tam, gdzie nie trzeba i żeby je fajnie wyregulować trzeba je trochę pozapuszczać, więc wyrównałam je cieniem i kredką na tyle, ile się dało. Wyszły nam dzięki temu mocno wyraziste, ale dało to ciekawy efekt. ;)
Usta
Konturówka i na to pomadka w kredce i błyszczyk.
Efekt przed i po :)
I dodatkowe kilka zdjęć. Miałyśmy kiepskie światło, bo było grubo po 19:00, ale dałyśmy radę. Jestem zadowolona z efektu. ;)) Mam nadzieję, że Asia również. :P
I już nie mogę doczekać się tej delikatniejszej odsłony. ;))
Dziękuję Asi za współpracę i super ekstremalną cierpliwość plus umilanie czasu rozmową! ;)
Ściskam!
RedJinx









