Przedstawiam Wam Natalię, moją dawną współlokatorkę. Mieszkałyśmy razem dwa lata, także był to spory kawał czasu. :) Dobrze się znamy, więc też cera Natalki, jak też jej schematy kosmetyczne nie są dla mnie tajemnicą. ;) Zaczynamy pogawędkę. :)
Natalka ma 24 lata i jej cera przechodziła różne fazy. Raz była okrutnie przetłuszczająca się i problematyczna - ze względu na jej poprzednią pracę i kontakt z chemikaliami. Potem był moment nadmiernego przesuszania się i wręcz czerwonych placków na policzkach, a strefa T była zdecydowanie mieszana. Na ten moment mamy okiełznaną cerę tłustą, z tendencją mocno zaskórnikową, ale nieprzyjaciele pojawiają się od czasu do czasu, tylko nie w postaci wielkiego wysypu jak było wcześniej, ale pojedynczych "bomb". Natalka wie, że cały czas musi być systematyczna i starać się z całych sił, żeby skóra wyglądała coraz lepiej. Na ten moment prezentuje się to tak:
Pielęgnacja
Rano i wieczorem Nati przemywa twarz żelem z Effaclaru. Rano po przemyciu idzie na to tonik z Ziajki oczyszczający z serii "liście manuka". Wieczorem do demakijażu również produkt z Ziaji - mleczko micelarne (nawilżające). I raz w tygodniu maseczka z Tołpy (ta z zielonej serii oczyszczającej).
Moje rady? Mamy do czynienia ze skórą mocno problematyczną, więc uważam, że pielęgnacja jest niewystarczająca. Tak samo jak Ola, Natalka nie używa kremu. Z tego samego powodu. Więc nasza skóra żyje sobie sama i wariuje podczas dnia. Wiem, że ciężko jest znaleźć krem, który nie daje efektu latarni na twarzy posiadaczek cer mocno tłustych, ale zawsze warto szukać swojego faworyta. ;) I nieustannie będę polecać kremik z Tołpy - matująco nawilżający. :)) Na noc to samo. Też przydało by się coś mocno regenerującego. Nadchodzi też powoli czas, że trzeba pomyśleć o serum. Sama ostatnio używałam tego i byłam zadowolona. :)
Maseczka zdecydowanie za rzadko. Dwa razy w tygodniu będzie optymalnie. Przed maseczką obowiązkowo peeling. I jak Natalka już wie, że żadne kupne nie są tak skuteczne jak peeling solny czy cukrowy. Możemy wykonywać masaż samymi kryształkami albo dodawać je np. do miodu i wykonywać bardzo delikatny masaż przez minutkę, skupiając się na partiach najbardziej zanieczyszczonych. Natalia ma skórę zaskórnikową i trzeba ją dogłębnie oczyścić. Polecałabym tutaj też od czasu do czasu domowe maseczki. Jak np. na bazie kurkumy (trochę jogurtu naturalnego, odrobina kurkumy i taką miksturę trzymamy na twarzy 10 do 15 minut. UWAGA! Maseczka z serii tych upierdliwie brudzących ;P). Tak samo jak węglowa maska (przygotowana z węgla aktywnego na bazie wody, jakiejś maseczki czy kremu nawilżającego), która świetnie oczyszcza czy robienie sobie domowych plastrów na wągry z białka jajka (maczamy kawałek chusteczki w białku jajka i przyklejamy taki plasterek na problematyczne partie - około 15 minut i tadam).
I jeśli fundusze na to pozwolą, to zdecydowanie fajnie wybrać się od czasu do czasu do kossmetyczki na dogłębne oczyszczanie skóry. ;)
Natalia niestety też zapomina o skórze pod oczami. Zupełnie zero pielęgnacji, a już trzeba o tym pomyśleć. Na ten moment polecam gorąco kremik z Avy, tutaj można więcej o nim poczytać. Jak też dorwać go można w każdym, większym Rossku. Albo coś super taniego i delikatnego, jak kremy z FlosLeku, np. ten.
Ja wiem, że tego może wydawać się dużo i w ogóle, ale tak naprawdę są to totalne podstawy i fundament naszej zdrowej skóry. Wiadomo, że pielęgnacja to jedno, a jeszcze chciałam zwrócić uwagę na to, żeby dostarczać dużo dobroci przez jedzonko dla naszej skóry. Mówię tu o tym, bo wiem, że Natalka czasami je w pośpiechu, pije nie za dużo wody, więc to wszystko niestety ma wpływ na stan jej cery. Ale o tym paplando kiedy indziej.
Błędy w makijażu Natalii
Natalia nie przepada za jakimś większym makijażem i też średnio ją ta tematyka interesuje, więc w jej kosmetyczce jest totalny przypadkowy zbiór produktów, które służą jej do drobnych poprawek.
Pojawia się tutaj tusz z Eveline Volumix Fiberlast, wodoodporna kredka do oczu (czarna) z Golden Rose i dwie dość mocne pomadki również z Golden Rose z serii 2000 lipstick o numerkach 130 (czerwień) i 110 (brąz pomieszany z bordem). Krem BB w odcieniu medium i jeszcze baza pod cienie z Kobo. Ostatnio polubiła się Natalka z mocnymi kolorami na ustach i jej makijaż wygląda o tak (dla porównania od razu z makijażem dzisiejszym, żeby łatwiej było wyłapać błędy):
Niestety, muszę tu wytknąć kilka błędów. ;) Oczywiście z dobroci serducha, a nie ze złośliwości i Natalka dobrze o tym wie, o! ;)
Kiedy stawiamy na mocne usta i mocne oczy to k o n i e c z n a jest niestety pełna "tapeta". Musimy wyrównać koloryt skóry, zakryć nasze mniejsze i większe niespodzianki i delikatnie podkreśli brwi. Żeby osiągnąć spójność, bo inaczej możemy uzyskać efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego. I wtedy na pierwszy plan rzuca się nasza skóra, a nie oczy czy usta. Kiedy podkreślamy mocno oczy kredką, dobrze też żeby to właśnie rzęsiska grały pierwsze skrzypce. Natalka niestety, podkreśla je kontrastująco delikatnie do czarnej kredki, co sprawia, że oczy wyglądają łyso. O brwiach mogę tutaj paplać godzinami. Są ramą dla naszego oka, więc kiedy je podkreślamy, spojrzenie nabiera innego wymiaru. A jak o nich zapominamy, jak niestety zrobiła Natalka, to cały czas czujemy, że czegoś nam brak i makijaż jest niekompletny. Natalka troszkę też źle je reguluje, przez co uzyskujemy niezbyt atrakcyjny, mały prostokącik, co bardzo utrudnia nadanie im odpowiedniego kształtu. Tutaj wrzucam mniej więcej odpowiedni kształt brwi, jakim możesz się zainspirować. Tak, tak, to twoja brew przerobiona w Photoshopie. :P
Także, Droga Nati, mam nadzieję, że skorzystasz z tych kilku rad i oczywiście, jak wiesz, służę zawsze pomocą! :))
Oczywistą oczywistością jest to, że Natalia, jak każda kobieta,
potrzebuje od czasu do czasu zaszaleć z makijażem i poczuć się diabelnie pewną
siebie, więc moje uwagi są takie: na pewno fajna baza pod podkład - wyrównująca
strukturę skóry. Dobry podkład kryjący
do cery tłustej (Revlon ColorStay, La Roche Posay Toleriane Teint czy DW Estee Lauder), korektor na te
cięższe dni (np. camuflage z Catrice) i puder matujący (niezmiennie będę polecać
Rimmel Stay Mate czy bambusowy z BiochemiiUrody). Kredka do brwi (Golden Rose czy pomada z Inglota), kredka
czarna wodoodporna, jeden cień w wersji dla leniwych i wymagających, czyli
kremowe wariacje (Maybeline Color Tattoo). :P I ulubiony tusz (koniecznie w wersji pogrubiającej) i tadam. ;) Jak
widzisz Nati, wcale nie ma tego od groma, żeby przygotować pewne podstawy i wcale
nie trzeba się znać na makijażu, żeby ich swobodnie używać z zadowalającym
efektem.
Makijaż Natali
Jaki będzie dzisiejszy makijaż? Natalce zależało na wyrównaniu kolorytu skóry, fajnie podkreślonych ustach, zalotnych rzęsiskach i wszystko w klimatach rockowych z dużą szczyptą kobiecości. Także w roli głównej granatowy cień wymieszany z grafitowo srebrnym. Do kącików trochę złotka. Sztuczne rzęsiska, podkreślone brwi i soczyste usta.
Makijaż krok po kroku
1) Twarz: na buzię nałożyłam kremik z Tołpy, o którym wspominam wyżej. Dałam bazę z Benefitu i zmieszałam krem BB Natalii z DW Estee Lauder, aby otrzymać idealny odcień i fajne krycie. Na większe niespodzianki poszedł camouflage z ArtDeco, który świetnie trzyma się w jednym miejscu i zakrywa absolutnie wszystko. Utrwaliłam i zmatowiłam twarz pudrem bambusowym. Jeśli chodzi o konturowanie, to na policzki nałożyłam róż z Eveline o mocnym brzoskwiniowym odcieniu. W 100% matowy. Na szczyty kości policzkowych, roświetlacz Mary Lou Manizer.
2) Oczy: baza z Kobo na całe powieki. Potem zaznaczyłam czekoladowym matowym brązem załamanie. Tak, żeby podniósł lekko opadającą powiekę Natalki. I zaczęłam nakładać cienie od najciemniejszego granatowego w zewnętrznym kąciku, potem blędując go z szarością i w kąciku wewnętrznym kończąc na złotym pyłku. Zarówno przy linii rzęs, jak i na linii wodnej wylądowała czarna, wodoodporna kredka. Rzęsy zostały lekko podkręcone, wytuszowane i dokleiłam sztuczne rzęsy, które idealnie uzupełniły całość makijażu. Rzęsy to Ardell Demi Wispies. Pod łuk brwiowy, beżowy matowy cień, żeby wszystko rozblendować i uwydatnić brwi.
Tak jak pisałam wyżej, Natalka niezbyt przyłożyła się do ich regulacji, a że jak na złość skończyła mi się pomada z Inglota, więc nie zmieniałam ich kształtu i nie dorysowywałam fake włosków, żeby nie wyszło sztucznie. Podkreśliłam ich kształt, lekko zagęściłam kredeczką i tadam.
3) Usta: potrzebowały maksymalnego nawilżenia, więc delikatna ilość wazeliny, potem obrysowanie konturówką i subtelne ich powiększenie. Na to nałożyłam miks pomadek Natalii, aby uzyskać taki soczysty kolor, który nie zdominuje oczu. Aparat trochę kolory przekłamał, bo w rzeczywistości odcień był ciut bardziej bordowy.
To by było na tyle. Następnym razem, jak się spotkamy, postaram się pokombinować z brwiami i stworzyć coś całkiem naturalnego, tylko z fikuśną kreską. Bo mam na taką kombinację ochotę.
Dziękuję Natalce za współpracę i cierpliwość! ;)
Dziękuję Natalce za współpracę i cierpliwość! ;)
Zapraszam na kolejne wpisy! ;)
Ściskam
RedJinx















